środa, 30 września 2009

Rozdział V






















Uhh. Nie wiem ile czasu opłynęło, nic nie wiem oprócz tego że strasznie boli mnie głowa. Nigdy więcej nie będę mdlała na stojąco.
Aaach - nagle, bez uprzedzenia,  przybyło do mnie tysiące myśli, przypomniałam sobie co się stało.
Josh nie żyje. Klara go powiesiła. Byłam tego pewna.
Powiesiła go.
Jedną chwilą zalała mnie ogromna fala smutku. Nie to nie była fala, to było tsunami. Wszystkie pytania nagle do mnie przyleciały. Każda myśl.
Co ja tu do cholery robię?! Ja tu nie pasuje, mnie tu nie powinno być! Josha też tu nie powinno być! On miał żyć! Po co to wszystko? Jak to się stało? Dlaczego JA?! Dlaczego ON?!
Ledwo go znałam ale był mi jedyną i najbliższą osobą, którą znałam, którą pamiętałam i którą MIAŁAM. Bo go już nie ma.
Co teraz mam zrobić? Gdzie się udać? Do kogo się udać?
CO takiego zrobiliśmy, że zasłużyliśmy na taki los?
Nie mam odpowiedzi na żadne z tych pytań.
Jest ich wiele, wiele więcej ale smutek i pustka po straceniu czegoś, co się niedawno zyskało i straciło tak nagle, pożera większość z tych cholernych pytań więc tylko nie wielka ilość ocaleje.
Czułam się taka... oszukana. Czułam że mnie nie ma, że niknę powoli w otchłani, wielkiej nicości bez uczuć i emocji, bez obecnego i wcześniej smutku. Nie ma przy mnie nikogo.
Nikt mnie nie wesprze, ani nie pocieszy.
Jestem sama. Samiuteńka.
Nie wiem co robić, nie wiem po co żyć.
Moja egzystencja nikogo nie obchodzi. Nikt o mnie nie wie. O moim istnieniu, o  mojej rozpaczy i tym że się rozpadam na tysiące, miliony malutkich kawałeczków, a każdy z nich odtwarza jego obraz, tam, na drzewie.

Ona giętka, zgrabna i szczupła, opleciona wokół jego szyi jakby mówiła "kocham cię" i przysięgała że go nigdy nie opuści.
On, nie oparty, zwisał bezwładnie oddając jej całego siebie wraz z życiem i duszą.
Połączyła ich śmierć, chodź ona jeszcze żyła.
Lina wdowa. Zabiła Josha. Wyginała si zgrabnie pod palcami Klary i odebrała resztki jego tchnienia.

----------------------------------
To tak:
Notka smutaśna bo jak pisałam miałam doła i słuchałam Eminema - Beatiful.
Ten rozdział jest dla De, żeby i ona miała swój ^^
Mam nadzieje że bonusik się spodobał i że zorientowaliście się że "Ona" to lina xD
No, to tyle. :D
KaśQ.

3 komentarze:

  1. No no.. Niezłe.. Jam cem żeby to sie wyjaśniło wszystko.. Ja ce ciąg dalszy.. !! :D Czeeeekaaaam na niego :D
    Pooozdrooo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm... na razie to mi się jeszcze w głowie układa wyjaśnienie xD
    Jak tito mnie wena dopadnie to biorę papier i coś do skrobania i zaczynam pisać ;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski blogasek. x] Czekam na następne noteczki ;**

    OdpowiedzUsuń