wtorek, 29 września 2009

Rozdział IV


















Po paru chwilach, z napływem odwagi, wyglądnęłam na zewnątrz. Nikogo tam nie było, tylko nieduża plama krwi. Obawiam się najgorszego... Wywlokłam się powoli i niezdarnie z siana, stanęłam chwiejnie na podłodze i się otrzepałam. Po uspokojeniu i oczyszczeniu się jako tako, pozbierałam myśli i postanowiłam iść śladem krwi i wyryta ziemią pod ciężarem ciała mojego byłego towarzysza. Grunt został ładnie wyrzeźbiony, gdybym nie wiedziała co się stało w tym miejscu i jak powstało, uznałabym to za arcydzieło sztuki. Czerwień krwi idealnie współgrała z ciemno-brązowym kolorem ziemi.
Po jakiejś niecałej mili doszłam do końca tego "śladu zbrodni" lecz nigdzie nie było widać żeby ciągnięto go gdzieś dalej. Hmm... może się ocknął i uciekł? A może go wzięła na ręce i poniosła? No, ale to czemu nie zrobiła tego od razu... Czemu nie poniosła ciała tuż... brr... dziwnie się mów o nim "ciało". Jakby już nie żył. A pewnie jest tylko nieprzytomny. Spojrzałam w górę, zauważyłam dopiero teraz że jestem przy ogromnym, masywnym dębie, z wielką, rozłożystą koroną. Było piękne, miało soczysto zielone liście, głęboko brązową, chropowatą korę. Wydawało się być bez żadnej skazy. Oprócz... To co zobaczyłam mnie przerosło. W górze, jejku, powieszono, o Boże, Josha!
Zakręciło mi się w głowie.
Zemdlałam.


--------------------------------------
Przepraszam za tak krótką notkę ale tu trzeba było ją przerwać. xD
Rozkręcam się i mam nadzieje że nadążycie. ;D
Ten rozdział jest dla Aśś. Bo się doczekać nie mogła ;**
KaśQ.


4 komentarze:

  1. no panna! już czekam na kolejny rozdział^^
    to szybko pisz jak będzie wena ;)
    ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Ejj.. Zarąbisty.. Podoba mi się.. Chyba nie dużo zmieniłaś z pierwowzoru nie..? Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie wiele zmieniłam, była akurat taki w sam raz ^^ : 3

    OdpowiedzUsuń